Weekend... Ojjj było leniwie, zamiast ćwiczyć, wyciskać z siebie siódme poty to co robiłam? Opijałam moje urodziny, a na drugi dzień umierałam i zajadałam kaca! Wstyd się przyznać...
No więc, po dłuższych czy krótszych przemyśleniach doszłam do wniosku, że takim zachowaniem daleko nie zajdę! Ćwiczę już od roku, katuję siebie treningami, wykręcam koszulki od potu, a co robię gdy nadarzy się okazja? Piję alkohol, wcinam słodycze, jem niezdrowo... No nie! Tak nie może być! Nie mogę popadać ze skrajności w skrajność, samodyscyplina przede wszystkim! Będzie cieżko, bo nie sądzę że nie będę miała dni kryzysowych, ale muszę podołać... Alkohol zamieniam na soczki, zieloną herbatę, wodę, a słodycze na owoce! I żeby nie oszukiwać, będę każdy dzień dokumentować, a jeśli znajdzie się jakaś odchyłka od normy, będę prosiła na moim fp na fb o karę dla mnie ;) Muszą być jakieś konsekwencje :)
A to nie tylko dlatego, że ćwiczę... Mój organizm niestety nie jest "zwyczajny", alkohol jest zabroniony w mojej diecie, nie mówię tu o piwku w tygodniu, ale już piwo dziennie czy nawet co drugi dzień, może mi poważnie zaszkodzić, a konsekwencje tego będą wypływały z czasem i mogą być poważne... A więc! Trzymajcie za mnie kciuki :*
Oczywiście kochana <3 Podtrzymuję moje słowa, które napisałam na old blogu :)
OdpowiedzUsuń